noce się wydłużają ponure
jeszcze liście opadają z drzew
umilkł radosny ptaków śpiew
a za oknem deszcz
kroplami o parapet uderza
patrzę na świat i jak gdyby
rozum niedowierza
aż tyle istnień ludzkich
a w ilu domach ciepła się mieści
ile miłości czy tylko tej na niby
czy prawdziwej mamy w sobie
kiedy los ma dla nas złe wieści
deszcz w milionach kropel co dnia
znów z nieba spada
uderza we wszystkie szyby
białym piórem
nieskończonych lat szczęśliwych
życzę i z muzą złotą
na nowe składam słowa stare
a każda strofa w list się układa
już opuściła mnie trwoga
gdyby tak każde ludzkie serce
nutą radosną zabrzmiało
i choć czasem też zaśpiewało
pean na cześć prawdziwej miłości
ile kropel deszczu tyle dni radości
dlatego niech będzie nawet ulewa
i ciężkiej chmury oberwanie
noszę ciągle w sercu nadzieję
że miłości tyle jeszcze poznamy
ile tych kropel deszczu
pod wielkim parasolem szczęścia
oboje przetrwamy
nawet gdy czas burzy nastanie
od zawsze mam taką wiarę