w końcu wrota do duszy
ale nie trwałe
nie pamiętają miłości
dlaczego i po co trwać
palce u rąk
nieznane mi są wibracje
bardziej spięcia i dreszcze
czasami rozlany wina kieliszek
przenieść się na usta
nie współpracując z gardłem
widać otwór głosu brak
przesuszone wargi
brak czułości
nieznane im miłości
uszy bierne i nieufne
brak wiadomych
w nich informacji
wyłapują nonsens
nieznana im prawda
byle by przetrwać
byle by dotrwać
nos nie skory do współpracy
kwiaty czy gnój
świeżo upieczony chleb
niedawno ścięta trawa
jedno to samo
na to skóra obojczyków
odpowiada przenikliwie
krzyczy o atencję
białe perły
i ciężkie korale
następnie moja twarz
i skóra się marszczy ale
intencji w tym brak
zamknięty głos
zaklejone uszy
obojczyków kość
oczu ślepy wzrok
nosa niepewny swąd
nie chce już nic dać
moja zamęczona w lustrze twarz