i w jego kłamstwach midasowych zasiał pleśń
a w moich myślach zgniły mój los
znalazł mnie myśląc robi dobrze rozprzestrzenił chlew
cichy jak myszka spod miotły wziął mnie pod włos
zapomnianymi językami umiejętnie na krwi wypisał pieśń
z intencją by zabrać głos odciął złota mega kłos
daj wejść na olimp krzyczę
bo nie chcę więcej tych udręczeń
atlantydy, brak im sensu, zabrano stały ląd
nie uratuje już nikt, barkami obarczona mych pokoleń
i stracone me błagania, ostateczny mnie dopada sąd
bo wiedzy dziecku się zachciało i cięższych doświadczeń
na próżno leciał nad gniazdem by lepszy znaleźć schron
mój anioł wewnętrzy szukać nie straconych wyzwoleń
bo przykuł uwagę jego zawładnął duszą jego wąż
i w jego serduszku midasowym czule zasiał pleśń