odziana w biel prosząca o łaskę
stercząc na korytarzu ze świecą w dłoni
prosząc o ostatnią pokutę
i zakłamania jej życia nie znikały
tej prawdy akurat była pewna bo
zobaczyła tego dnia diabła
czekając tak grzecznie pokuty
w zimnych zakurzonych korytarzach
na krwawiących czekając kolanach
zobaczyła go nagle i bez przeszkód
w brudne patrząc odbicie
pomógł dojrzeć bardziej odrobinkę
nie chcąc zacząć wojny i
nie chcąc się mordować
kilka słówek sklecił nie z dobroci
czy też z czystej woli
a raczej wyboru niewoli
miała być przecież lepszą i
miała przecież kochać
tak wiernie i tak łaskawie
bez pokut i bez brudnych grzechów
obiecywała będzie kochać
być lepszą w mroku i na dnie
być dobrą w blasku i na niebie
a zamknięta zatroskana wygłodzona
na kolanach pokutując
nie zna aktów już dobroci
bo jego schowała w odbiciu i
słówek wiernie słuchała i
namalował jej w genach kłamstwa i
sprytnie schwytał do niewoli
słyszała gdzieś za sobą jego głosy
szeptał kłamstewka i
katował miłosierdzia
łatwo jest wybaczać
łatwo jest miłować
łatwo jest się za to karać
ale krew na jej rękach rozprzestrzeniona
i co z tego, że mówiła
będzie lepszą w mroku i na dnie
będzie dobrą w blasku i na niebie
skoro słówka te skleciła nie z dobroci
a z miłosiernego dziś wyboru niewoli