Samotną jesienią czas niemiło pachnie
Zeschłe liście z wiatrem tańczą w parze
Niebo nie przychylne zimne krople daje w darze
Wieczory i noce bez Ciebie to cisza jak w grobie
Samotną jesienią to umarłe marzenia o tobie,
Gdy zacznę marzyć zaplątany w taką jesień
Serce zaczyna być niespokojne w stresie
Gdzieś daleko zagubiona maleńka radość jest mgłą
Stając się jak noc ciemną, wydając się niekończącą.
Moje jesienne noce tak mocno umęczone tą ciszą
Z każdą pozytywną myślą zaraz łezki u powiek wiszą
I serce żywcem wyrywa przymarłe trapione bólami
W samotną jesienną noc spłakany wspomnieniami
Odpędzone sny powracają wraz z bladym świtem.
Nieśmiały promyk słońca leniwie kuka przez okno,
Budzi mnie obiecując że dziś będzie lepiej.