w pełnym rozkołysie
woda wciąż obmywa moją twarz
a słońce delikatnie pieści moją skórę
wciąż tam
choć błękitne niebo
zastąpiła szaruga rzeczywistości
a szmaragdowe morze zamieniło się
w zlodowaconą skorupę ziemi
wciąż tam
tak jakbym nie wrócił
wstaję w tamtym czasie
w tamtym miejscu
zabłąkany gdzieś w odległej przestrzeni
i szukam tego co nieubłaganie
staje się historią
elektryzujących oczu kobiety
rajskich wysp spływających wilgocią
podwodnego świata który odwiedzałem
obrazy rozmywają się w
minutach i godzinach
odmierzanych nieubłaganie
zaraz znikną a ja zostanę tu
pusty ogołocony i zagubiony
nie umiejący wrócić
i przeżyć kolejnego dnia