jednak świadomość zawirowała
stałem się lekki jak liść na wietrze
targany podmuchami losu
niedościgniony i piękny młodością
zwariowany gdzieś w swoim rodzaju
nie chcę wracać do domu i rodziny
do obowiązków wyrzeczeń i trosk
nie chcę wracać do choroby
zabijającej mnie powoli dzień po dniu
do mozolnej i codziennej pracy
wyniszczającej monotonią i bezsensem
chcę gonić niedoścignione marzenia
ścigać się z południowym wiatrem
zakochać na nowo w kimś nie wiem
i zostać tam gdzieś daleko na zawsze
tam gdzie nie ma nikogo