na konika wsiadła
śpiewając patataj
na lewo i prawo
w górę i w dół
do spełnienia
pobrykała sobie
oczy czarowała
aż zabieliło się
prześcieradło
w uśmiechu usta
patataj nuciły
przed wschodem słońca
po zachodzie z powtóreczką
na słodki sen jako deser
i tu konik się odezwał
orzechy włoskie po drodze złap
a będę w siódmym niebie...