w kieszeni obol dla charona
dni niczym ekspres pędzą i pędzą
do stacji której nikt nie wybiera
czasem wykradnę chwilę dla siebie
gdy księżyc rzuca blask zapomnienia
zwalniam rozsądek chwytam fantazję
i się wymykam z rąk przeznaczenia
i znowu w piersi rodzą się czary
w rytmie staccato pulsuje serce
zrywam w ogrodzie kwitnące rymy
a wyobraźnia zamienia w wiersze
wtedy się czuję silny i młody
jakbym otworzył drzwi do wieczności
bo może wersy które układam
będą kropelką nieśmiertelności
a jeśli nawet przepadną w czasie
i całą pracę wicher rozwieje
to nic - nie cele - liczy się droga
po której kroczą moje nadzieje
Andrzej Iwanowicz, Wrocław 11.01.2022r