szykbko mówiąca
muzykalna i tańcząca
niczym wiatr Duchem
chcesz bym przyszła do ciebie
prawdziwa taka zwiewno pachnąca
byś się mną najadł jak chlebem
chcesz bym przyszła wiosną
a drzwi ryglujesz okna
ja nim nie jestem
by przez nie przejść
chcesz bym przyszła
jak żebrak na koncepcję myśli
czy że brak już jest
dla mnie ciebie
na złego uosobienie
i bezczynność swoją
nietakt dajesz
niegrzecznej nieuprzejmości
na słowo jesteś
bez wartosci
i nigdy nie poznasz
kwiatu miłości
jak z Ducha bierze się początek
tak rozum i wola
wcielają weń czucie subtelności...