jak delikatny szelest
z przylegających do ciał
palt i rajtuzów
a na głowach ich szorstkowłosych
papach z jesiotra
niczyjej nie zwrócili uwagi
postali smętnie popatrzyli smukli
na smutne lica bez wyrazu
jak kręgle z turkotem
wytoczyli łzy
odchodząc
trzasknęli obcasami i odwrócili