ułożył się jak do snu<br />
mrok<br />
<br />
Spoczął jak pocałunek <br />
a w ich rozmowie cichutkiej <br />
tajemniczej<br />
przenikały się dusze<br />
prowadziły tak spokojnie<br />
jakby do tańca swoich istnień<br />
dialog<br />
<br />
szeptały coś do siebie<br />
<br />
chyliły ku sobie gałęzie niby dłonie<br />
wyciągały koniuszki palców<br />
oplatały niemo konary<br />
<br />
niezauważone<br />
trwały<br />