zamknąć oczy tak po prostu
nie trząść się nie z zimna
nie zagryzać już pogryzionych warg
oddychać miarowo
spokojnie
jak to jest czerpać radość z poranków
kiedy słońce nieśmiało głaszcze po policzku
lub szarością otula zachmurzone niebo
jak otworzyć oczy i żyć nadzieją
taką która nie umiera
jak to jest w końcu nie czuć lęku
nieustannego strachu czasami bez powodu
umieć przejść spokojnie w codzienność
z dnia w noc z nocy w dzień
jak to jest nie bać się
na pozór prostego oddychania
myśląc o śmierci i bojąc się jej
lecz jeszcze bardziej lękając się życia
chwil jakie są podarowane
jak to jest...