Pierwsza miłość wraz ze słonkiem się rodzi
Ostatnia zaś ze słońcem odchodzi.
Obie tak niewinne, szlachetne
Pobudzające amplitudę serca do maksimum
Pierwsza jak miód słodziutka
Ta ostatnia dojrzała w kwiaty przybrana
Z poczuciem spełnienia lecz z żalem
Nie do wytrzymania, trwać chciała by bez końca
Drogę którą przebyła często
W trudach nie łatwą była
Ale jakim pięknem i szczęściem się cieszyła
Co ranek ze słońcem do życia się budziła
Z satysfakcją nierozłącznej trwałości
I pragnieniem by długich lat dożyła.