Płomieniem jaśnieją
Pośród przymarłych myśli
Co po wielkich stratach
Jeszcze nie powstały.
I bez wiary nic
Nie wzbudzi nadziei
Co ku niebiosom
Nawet wśród deszczu
Mogłaby się unieść.
Ani ten ogień
Co tli się
W przygrobowych
zakamarkach
Dusz swym
Ciepłem nie ogrzeje
Gdy wspomnienia "o nich"
kłują serca ciągłym
Bolesnym westchnieniem.