śmierdzę złotem jak kościół
jak kościany dwór
z twarzy wyjęty
gdzie przez dnie zaklęty
odprawiał swój pacierz
jam jest nekromanta
zatruwam twą czaszkę i trzewie
by przekuć się
na drugi brzeg Twojej nieświadomości
by tam
móc zbudować nowy, prawdziwy dom
który ogień przetrzyma
którego najmocniejszy wiatr nie ugnie
Tobie, moja miła
ofiarowuje swoje usługi
jak amen w pacierzu
jak trumna o brzasku
chodź, już świta