roztopiona gałka oczna
rozlewa się
na świadectwo krwi
góry skaliste
tną moją duszę
piorunem drgają
do tańca i gna
Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?
Usunąć użytkownika z listy znajomych?
Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?
Czy chcesz usunąć ten utwór?
Zarejestruj się aby włączyć się do rozmowy.
informacje o użytkowniku
zainteresowania
muzyka, film, wszechświat
kilka słów o mnie
Jestem człowiekiem, kosmitą, mieszkańcem Ziemi i Wszechświata, piewcą tego królestwa, Panem swoich marzeń i snów, wyciszonym gościem palącym papierosy przed snem
statystyki utworu
Średnia ocen: 0
Głosów: 0
Komentarzy: 1
0
Aby dodać komentarz musisz się zalogować.
(01:52:45, 22.12.2023) Ostatnia aktualizacja: 02:15:23, 22.12.2023
Spróbuję wytłumaczyć ten wiersz, tak jak potrafię, ku oczywistemu ogólnej gawiedzi poklaskowi xD Otóż roztopiona gałka oczna, która się ROZLEWA, symbolizuje wyższość światła nad ciemnością, jednakowoż znajduje się ona w rozkładzie. Synteza polega na tym, że świadectwo krwi, o którym mowa w wierszu, jest związane z wieloma rzeczami. Po pierwsze to pakt, który człowiek zawiera z Chrystusem, pakt polegający na wymianie płynów ustrojowych, libido itd. Ja uważam, że Chrystusa krew krąży w naszych żyłach. Że została nam ODEBRANA SIŁĄ możliwość oczyszczenia swojej krwi w sakramencie Eucharystii, w krwi Chrystusa właśnie, znaczy w winie. Krew oczyszcza sobie tylko ksiądz. A kimże on jest więcej niźli naszym hostem, wybrańcem bożym, odkupicielem, prowadzącym zbłąkane duszyczki niczym stado owiec na pożarcie dla Lwa albo Wilka? W rycie katolickim tak jest. W rycie protestanckim jednakże sytuacja się zmienia - zarówno Ciało, jak i Krew Chrystusa są darowane wiernym podczas Świętego Sakramentu. W rycie protestanckim pastor może mieć żonę. W rycie protestanckim (np. luterańskim, tak popularnym w krajach skandynawskich) chciałbym się ożenić. Problem w tym, że Nie Mogę, ponieważ zostałem ochrzczony jako katolickie dziecię, i jako takie umrę. I w tym pięknym, dziwnym naszym kraju nie zostanę księdzem, choć, jak mniemam, mógłbym nim być, gdybym np. urodził się Szwedem. I najechałbym nasz piękny, popieprzony kraj, np. podczas Potopu, podczas którego zginęło ok. 4 milionów naszych słodkich pobratymców. Niech Bóg czuwa nad ich dawno już zgniłymi (i zapewne powtórzonymi, bo ja wierzę np. w reinkarnację, a nie w nudne i zapyziałe Niebo - choć w gruncie rzeczy nie jest to prawda, wierzę zarówno w Niebo, jak i w reinkarnację, wierzę też w Piekło, wierzę, że na Księżycu znajduje się Czyściec i dobry Bóg zawiaduje naszymi duszyczkami abyśmy na pewno trafili we właściwe ciało tu, na Ziemi) duszami. Chciałbym jeszcze dodać, że czerwień - kolor krwi - jest we wszechświecie kolorem obdarzonym najniższymi wibracjami, co w morzu świateł upodabnia go do ciemności. Tak to widzę, tak widzą moje oczy. A przecież z bliska czerwień jest tak jaskrawa, tak ordynarna. Tak, czerwień kojarzy mi się z prostytucją i czerwonymi latarniami - mam nadzieję, że nie tylko mnie, pozdrawiam panów co również mają zamiłowanie do pewnych grzechów i pewnych cnót, niestety, się czasem wyzbywają. Co do reszty wiersza - chciałem po prostu zawrzeć sugestywny, mityczny obraz w nim. Jestem w tym wierszu swawolnym Dionizosem, który swaruje się z wyniosłością Jowisza. Pomimo różnic charakterów, jesteśmy jednak w stanie dostąpić zaszczytu szalonego tańca w takt równie szalonej muzyki na szczycie - Olimpu. Tako rzecze Zaratustra.