Staram się przekazać mądrość, co dniem rośnie.
Ona jednak, jak ptak swobodny w locie,
Zapomina, że nauka jest jak korzenie, co trwają.
Padają rady, jak skarby znanego starca,
Lecz ona zatopiona w przyjemnościach jak w morzu.
Nie słyszy głosu mądrości w ciszy nocy,
W zagubionych chwilach, gdy zdobywanie wiedzy to nasza tarcza.
Zapatrzona w ekstazę chwil przelotnych,
Odbija nauki jak deszcz o szyby, błotną krzątaninę.
Zawsze najważniejsze dla niej są radosne uciechy,
Zapominając, że wiedza to ogień w sercu, nieprzemijający płomień.
A ja, jak strażnik latarni, strzegę przed mrokiem,
Lecz jej umysł zatopiony w blichtrze, jak w szalonym tańcu.
Czasem pragnę, by sięgnęła po książki, po myśli skarby,
Wolność wybiera, jak ptak unoszący się nad zachodzącym słońcem.
Niech więc wiatr przyniesie nuty mądrości,
By dostrzegła, że życia lekcje to tajemna księga.
Niech nie tylko śmiech i biesiada kierują życiem,
Ale i nauki, co jak gwiazdy, prowadzą ku nowej przestrzeni.