Lecz cofnąć czasu niemożliwość teraz w nas.
Nauka przychodzi, lecz trwa proces nauki,
Mimo starań, czasem droga do mądrości jest kręta.
Nie pragnie już egoistycznych rozkoszy,
Nie tak natura zaplanowała jej byt.
Uległa chwilowej pokusie, bezsensownej niemocy,
Teraz zbiera żniwo, jakby w serce wbity był cierń.
Zniewolona błędem, zakłócona chwilowym zaciemnieniem,
Chociaż wierzyła, że spełnia wolę Wyższego,
W rzeczywistości realizowała jedynie własne pragnienia,
Cierpi fizyczną karę, lecz to jej serce krwawi,
Bo zawiodła Ducha, a zawodzić Go nie chce...
W krużgankach życia, gdzie grzechy rysują ścieżki,
Ona, skruszona, krok w stronę przebaczenia ściele.
Zdaje się nauka, choć trudna, jej serce dotyka,
Z cienia przeszłości wznosi się, aby nowe dni uczynić lepsze.
Nie tęskni już za chwilowymi uciechami,
Rzeczywistość jasna, choć przebyła drogę w mrok.
Znów się staje uczennicą, śladami poprzednich błędów,
Lecząc rany grzechów, szukają nadziei, jakby dróg było mnóstwo.
Natura daje kolejną szansę, choć pokusa cicha wciąż szepta,
Zbierając z popiołów, jak fakel w dłoni, coś w niej płonie.
Może dzisiaj wreszcie zrozumie, co znaczy być wolnym,
Niech nauka będzie światłem, które drogę jej wskazuje.
Tak więc niech serce, choć rozdarte, zagoi się stopniowo,
W procesie przemiany, jak pąk, co otwiera się powoli.
Niech mroczne chwile staną się lekcją, nie przekleństwem,
Aby wstawała z upadków, ku świetlistym dniom, gdzie jestem.