<br />
Na komendzie poruszenie,<br />
Nieprzyjemne wydarzenie.<br />
Śmierć zabrała dwóch kolegów,<br />
Każdy dzisiaj pierwszy z brzegu.<br />
Ból ,żałoba,złość i smutek,<br />
Niepotrzebny śmierci skutek.<br />
<br />
Nastrój wokół tchnął nagrobny,<br />
Kondukt wlecze się żałobny.<br />
Komendanta już przemowa,<br />
Zanim zaczną ciała chować.<br />
Wychwalają za zasługi,<br />
Pierwszy starszy,młodszy drugi.<br />
<br />
Grzmią już salwy honorowe,<br />
Zapłakane młode wdowy.<br />
Grają marsza żałobnego,<br />
Żegnaj,żegnaj nasz kolego!<br />
<br />
Na dzień drugi zbiórka kadry,<br />
Och,komendant zoczył zadry.<br />
I z początku tak zaczyna:<br />
Zwią nas psami,zwią i glina.<br />
Gorsze o nas mówią baje<br />
Mówią słusznie,tak się zdaje.<br />
Nie tak dawno ,wczoraj w Brzegu ,<br />
Żegnaliśmy dwóch kolegów.<br />
<br />
Więc słuchajcie tępe głąby,<br />
Gdy marsz buchnął ,z orkiestr trąby,<br />
Żaden z was nie prosi wdowy,<br />
Kończąc obrzęd pogrzebowy.<br />
Głąby mówię i mówiłem,<br />
Ja do tańca poprosiłem.<br />
<br />
Józef Bieniecki