<br />
Cóż ci mogę ma miła obiecać,<br />
Wśród bezkresnych księżycowych dróg.<br />
Chcę miłości promyczek wykrzesać,<br />
I przekroczyć wzajemności próg.<br />
<br />
Księżyc chowa swoją tajemnicę,<br />
Kryjąc buzię w jedną z małych chmur.<br />
Zasmucając chwilą okolice,<br />
Wyciszając lasu zwiewny chór.<br />
<br />
Z tchnieniem wiatru las rozwarł ramiona,<br />
Sennym pieniem ,jak nie ziemska zjawa.<br />
Kwili cicho w kniei uwiedziona,<br />
Niby taka sobie i niemrawa.<br />
<br />
Dzwonem serca niech zadudnią skronie,<br />
A świat Ducha ,możnością skrzydlaty,<br />
Wzruszy serce,łzę szczerą uronię<br />
I jak gwiazdy rozświeci zaświaty.<br />
<br />
Po bezładzie myśli i nadziei,<br />
Powikłane pośród nas ,nie błądzą.<br />
By czas przeżyć ,błędów,czarodziei.<br />
Chociaż chwilą ,niechaj chwilą sądzą.<br />
<br />
Bladym świtem słońce udobrucha,<br />
We łzach rosy, księżyc zamknie oczy.<br />
Złotym światłem napełni otucha,<br />
Bramę zamknie, beznamiętnej nocy.<br />
<br />
Józef Bieniecki