cóż mnie obchodzą ziemskie sprawy,
chociaż się jeszcze czuje znakomicie
to niebawem przyjdzie pożegnać życie.
No to rzesz o k... jego mać
czemu mam się dziś śmierci bać?
Ona i tak jak pies ciągle się łasi
aż w moich oczach światło zgasi.
A gdybym dał Jej wór pieniędzy,
i cały czas żył bym w dużej nędzy,
może Ona jednak mi odpuści
i do wiecznego życia mnie dopuści.
O! Już przyszła,obok mnie stanęła,
po czym delikatnie za mą rękę ujęła,.
Chodź pójdziemy my dziś razem
ja w zaświatach inne życie ci pokażę.
Uśmiechnęła tajemniczo się pod nosem,
chcesz przekupić mnie swoim trzosem?
Chociaż w życiu ty zawsze miałeś farta
w zaświatach twa kasa jest nic nie warta.
Twój majątek jest tam bez znaczenia
bo tam nigdy i nic się nie zmienia,
co dzień jasne ciepłe świeci słońce
spokojnie upływają lata i miesiące.
Daj rękę,niczego ty się nie obawiaj,
no chodź i lepiej mi się nie stawiaj,
ostatni raz obejrzyj się za siebie
bo ja dzisiaj przyszłam już po ciebie.
Skoro śmierć już przyszła do mnie
pójdę z nią za rękę dziś spokojnie.
Ona coś pięknego jednak w sobie ma,
nie jest jak to bajają ludzie wcale zła.
Przychodzi jak nadejdzie już ten czas,
bierze nas za rękę i zabiera nas,
o pozwolenie nikogo Ona nie pyta
a my wówczas wyciągamy kopyta.
Potem zakopują nas głęboko w ziemi,
a my żyjemy nadal,tylko pośród cieni,
chociaż jesteśmy już martwi,nie żywi,
jako dusze między Wami się kręcimy.