wspomnienia z dymem magicznie
w powietrzu wirują,
otulając przybyłych gości.
Chryzantemy ładnie się prezentują,
przybycie Waszego Święta zwiastują.
Chociaż raz w roku nie ma spokoju,
od rana cmentarze zanurzone są w gwarze.
Przyjeżdżają ludzie z daleka i z bliska zaglądają.
Śmieją się co niektórzy, że znowu rewie mody mają.
Zamiast się skupić na tym, co ważne,
połowa z tych ludzi znów się natrudzi, aby
pokazać, na co ich stać.
To przecież jest śmieszne, bo prędzej czy później każdy z nas umrze.
Nie pochowają Cię przecież w pięknym futrze, czy drogim aucie.
Nie, którym w spadku zostają stare kapcie.
A ja jestem szczęśliwa, bo największą wartością jest pamięć o danej osobie,
i to, że w tym dniu modlitwę świątecznie zanieść mogę.
Próbuje się nie smucić, chociaż tęsknota doskwiera.
Dziś jest, dzień gdzie granica tych światów, się zaciera.
Żywy przed zmarłym swe serce szczególnie otwiera.
Więc oświetl mu drogę bez myślenia co kto i jak ma do powiedzenia.