bez względu na to,
ilu ludzi zginęło.
Rzeka płynie nieprzerwanie.
Zawsze pozostanie cisza,
bez względu na to,
jak długo ktoś płakał.
Wszystko ma swój koniec
ból czy smutek.
Kaczki wciąż dryfują po stawie
Trzciny dźwigaja ciężar
puszystych głów.
Kamyczki stają się
coraz mniejsze, gładsze
pod wpływem
wzburzonych prądów.
Pokonujemy duże odległości
nosząc ciężkie lub lekkie
torby czy siatki.
Lądy znikają
pod powierzchnią morza,
a wyspy zostają pochłonìęte
niczym prehistoryczne ryby.
Jesteśmy zagubieni, skazani na potępienie,
a mimo to światło dociera do nas
spada na nasze barki.
Nawet gdy księżyc jest przed nami ukryty,
a gwiazdy są tak odległe.
















