Zanurzam oczy w topieli pragnień<br />
smak, węch, dotyk... Napełniam Twoim uległym drżeniem<br />
zimne piersi odbijają niebo i gwiazdy porosłe namiętnością<br />
na tafli wody nieruchomej pokładam dążenie<br />
jak podmuch bezsenny gestem ręki żebraczej<br />
<br />
Oddech głęboki nierytmiczny<br />
z warg wypływa chłód i zawstydzenie<br />
toczy pragnienie po brodzie<br />
<br />
Opuszek palca jedynie położyć pragnę<br />
na Twoich ustach wilgotnych<br />
spić z nich milczenie którym ujmujesz do szpiku<br />
<br />
Spod powiek ocuconych uleciał krzyk<br />
pobłądził w przestworzach<br />
w mglistej gęstwinie lasu nabrał świadomości<br />
<br />
powrócił nagi<br />
naiwny płakał<br />
<br />
Dlaczego<br />
złudzenie znów<br />