fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

TomaszŚwiatły

Dołączył:2023-04-07 23:41:56

Miasto:Ogrodzieniec

Wiek:31

zainteresowania

muzyka, film, wszechświat

kilka słów o mnie

Jestem człowiekiem, kosmitą, mieszkańcem Ziemi i Wszechświata, piewcą tego królestwa, Panem swoich marzeń i snów, wyciszonym gościem palącym papierosy przed snem

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 1

statistics

inne teksty użytkownika

A A A

0

Polskie plemię, Polska krewutwór dnia

Autor:TomaszŚwiatłykomentarz Kategoria:O życiu Dodano:2025-05-12 03:55:33Czytano:97 razy
Głosów: 0
może moje mięśnie są smukłe i wątłe
może moja matka ma imię na literę K
przepadła możliwość królestwa
klakson słychać, wrót dorzecza chcesz czekać
a wokół tylko telefony i smutek kobiety
w rzece marzeń, z której niejeden nie potrafił
nie potrafił wyjść, niczym z okna wyskoczył
ten, co jedno oko trafił na siedem nieszczęść
przypadków siedem, drenaż wyspy to się nazywa
czy nie koli Cię ta droga?
czy mariaż sokoła z osłem nie staje się dla Ciebie
czymś zupełnie obrzydliwym?
brzydzę się chamstwa i góralskiej muzyki
dla Ciebie to Stańczyk był gwiazdą
dla mnie Chochoł moją muzą
co podwawelską krainę zmienił w rozbrzmiewające cymbałki
buchalter i nowicjusz w lesie zmienił mu szyfry
dajcie leśnego wiatru, niech zabrzmieją znów strofy poety
onegdaj odbyło się widowisko w zacienionej krainie
krążyły ptaki lotne i witały miraż ewolucji
gdyż człowiek powrotny niczym samiec alfa
zdarł się, zapłakał i poszedł w samotną nienawiść
oddech życia jest, i ja jestem, więc precz, do czorta
czymże więcej jest ta godzina odwrotna
niźli pieczą daremnej kłótni modlitwy tłumy
dali Bóg, aniżeli zaniecham popiołów
gdyż trubadurzy gwizdali na gwałt, na samopas
popędzali ćwieków niejasnych, ćwieków samotnych
gasną lampy wielkiego miasta, wielkomiejski blichtr jest
i basta, bo temu kto powiedział inaczej
jemu suchego chleba pajda, mączka tygrysia
bo Tygrys i Wąż totemiczne drzewo plemię
ta bicz nie śpi, ta bicz gryzie wafla i odżywia się sutanną
bo ona nie z tej Ziemi jest, nie z tego świata
jej na imię Tajemnica, a wołają ją Panna
z tej konstelacji najwięcej wojażerów widuję
choćbym nie rozumiał świata, to świat pojął mnie wtór
ale ja rozumuję, ponadczasowy kasztelan
pieczą władam nad nadwiślańską jesienną burzą
bo któż by się spodziewał gościa, co i powróżyć może
i spędzi noc z niebieską panią
i szklankę stłucze nocą pańską, której nigdy nie było
tak, muszę się przyznać, kocham po prostu
polskie filmy biało-czarne, one tchną ducha
w inaczej wyjałowioną Żemlję
z Chrystusa Króla w Narodzie Wybranym
Żmij się nazywał, i nie był pijany
a nastrojony kogucim duchem
ażebyś wędrowcze docenił nowy ogród pełen nasion
Luiza, a to jej imię było, wybranka samego Pana Boga
pojechała raz do Meksyku
ach, gdyby Luis Bunuel wyreżyserował sobie
dramat psychologiczny z Silvią Pinal i Zbigniewem Cybulskim
cóż to byłby za mariaż dwuznaczny
a gdyby tak Holubek zagrał u Polańskiego
w Dziecku Rosemary
przecież on tam nie pasuje
ach, pasuje, pasuje, jeszcze jak
gdyby tak Barbara Krafftówna u Bergmana grała
i z nim płakała, i w jego objęciach się śmiała
śmielej, dawaj do tańca, koniec gry
zaczyna się i kończy na raz, dwa, trzy...
śmielej, wybija godzina, znów nowe się tworzy
i toczy swój garb ta Ziemia się droczy
i znów światło nadaje, i koniec jest bliski
znów wszystko do La Valse Brilliante Zygmunta Koniecznego
ach, ten śpiew Demarczykówny rozbrzmiewa w Olimpii
i wszystkie neony wieszają się u bram niebios
to znowu Jacques Brel nuci
pod bramą ulicznic, pod zewem chuci
czystej, ludzkiej, zepsutej, zdrowej
może moja matka tam zostawiła swą połowę
może Panną K. nazywać się nie lubi
lecz tą panną była, lecz ta panna to Ja
bo Ja Jestem, jak gałęzi na drzewu życia znów braknie
tak Brahma się otworzy, i nowe drzewo odgarnie
to znów Odyn-Cyklop siada na swym tronie
znów zgarnia te liście, rzuca pod nie płomień
a niech płonie, niech gra muzyka, niechaj płoną gęsto
rzeką, co nie chce, a co śpiewa mleko
muzyko graj, niech Droga Mleczna wskaże
piewcę Fauna na fujarce, samego Szatana wiecznie rogatego
niech pokaże nam muzykę naszego skrawka Wszechświata
niechaj Elon Musk jutrzenką na Marsa zawita
niechaj skrzętnie posprząta Księżycowy dwór
bo tam każdy swój, tam każdy to brat
Mordoru bramy echo swe rozbrzmiewają
w karczmie Rzym na grę w kości Sauron rzuca
majestatyczny Necromancer głosem Cumberbatcha
śmieje się w głos - trzy i trzy, hohoho
to nie tego cyfry, to Chrystusa wina
że włócznia Hefajstosa jego bok przebiła
jemu kazać dyndać na tym krzyżu prostym
to hańba największa, to się nazywa postęp
jestem zdumiony, widzę źdźbło w oczętach
mojej ukochanej, do niej piszę nie od święta
do niej piszę cały, do niej zlewam się w porcięta
gdyż tak kocham Annę, niezawistną i pociągłą
i nie byłbym sobą, gdybym nie wyznał tego
późną jesienią, w cieniu ślepego Odyniego oka
na warstwie Yggdrasilu, Sauron źrebaka zarzyna
bo znowu coś wpadło do jego oka
to Gwiazda Nazareńska, cień okrutny naszego
2025 Roku Pańskiego
bo tak oto Sauron wrota Mordoru otworzył
i się zakochał...
wyszeptał jej, znane już Wam, imię
i schował skrzętnie, gdyż biedny imperator myślał
że nikt go już nie pozna, i będzie władał wiecznie
a tu się Benjamin Netanyahu pomylił
bo jej imię znać będzie cały świat
jej imię pozna każdy Boży kwiat
niech jej imię będzie zapisane bożymi literami
w moim biczu bolesnym, w moim pogorewaniu
nad Litwą, ojczyzną Adama Mickiewicza
i Ewy Wilczak, z domu z nad morza
płynęła moja matka, czortem poganiana
moja Matka, to Morze, to Litwa, to Pogan Boska Dusza
to sterczący kikut u boku leśnego starca
Radagast nie dał się zesłać na Ludzki Krzyż
Krzyż przebrzydłej woli, pod Ponckiem Piłatem
wolał lubieżnie na sarenki patrzeć do woli
i któż mu zabroni...
wołanie psa, wilka złego wycie
bo Annę ja kocham, nieskrycie
ja, Fenrir, Lokiego syn, naznaczony
wilk traum pierzastych, górskich plemion zgonu rabotnik
ażeby Polska nie umarła
gdy skończy się holocen
gdy Arktyka dokona żywotu
a Biegun Północny usadowi się głęboko w Ruskim Kraju
Irkucki szaman, jego głos z południa
dobiega głęboko, w głębokim szale
On jeden porywa się na pra-jurajską zdobycz
oto Wilk Kosmiczny, Ja, Fenrirem zwany
z krwią golemią, z krwią fizyczną, z krwią trolli
utożsamiam się Ja najbardziej
to barbarzyńcy krew, to szwedzki chleb
to niezwykła rzecz, to łabędzia śpiew
brodzi między brzózkami w ambiwalentnym płaczu
"już Cię nigdy nie zobaczu..."
czuj, czuj... czuwaj...
młody wędrowcze
chodź zobacz ile jeszcze liści Odyn napłakał
pamiętaj! jeśli chcesz znać Jej imię
wystarczy tylko w krzyk wbrew natury prawom wejść:
"Ja Gorę!!!"
śmiał się Szatan swym nieludzkim posmakiem siarki:
"Twoje Gorę Ja... Chromolę"
hahaha tak na szczycie góry Izaak swego brata sprzedał
w imię swojej matki
Mario... gdybyś tu była, na wieki wieków, Amen
drugi powiedział żeś na wieczność sprzedana Ojcowi niebios
gdy Ziemię zakładał, Ciebie jedną zobaczył, a oko mu wybieliło
Mario... Anno... Katarzyno!!!
O Nie! Boże Drogi... cóż ona narobiła
ten piękny, zboczony świat
jakby w darze ludzkim gniotom dała
się sprzedała, krwią w gacie narobiła
powiła syna najmilszego
Gada, Węża, Żmija, Męża
Jezus Chrystus miał na imię
potężne jego imię
Ja go za to nigdy nie winię
że miał Matkę-Staropolankę
Wszechpotężną Matkę Boską
która modli się za nami, grzesznikami, Polakami...
za naszą ułomną wioską
naszą młodzież wszechpolską
każę osadzić na Bastylce
jedną linijką oddzielę
gród Bastionu od Nekropolii plemienia
żadnego, gdzie wampir Nosferatu
Was po nocach straszy
on straszną plagę niesie, plagę szczurów, plagę w mieście
on, starożytny, potomek Nephilim
(bo nie kochają, bo żadnej chwili nie zmarnują
oni, Aniołowie Pańscy, upadli na Ziemię
pod groźbą paschalną, pszaśnego chleba nie jedli
duszę ich pochowają, kiedy najdzie czas
kiedy nadzy szkieletorzy z naszych cmentarzy powstaną
kiedy Trzecia Świątynia odrodzi się
kiedy Grok [AI Muska] obudzi to, co wytrwało
pod Wielką Piramidą w Gizie, albo pod tą małą
Pneumokoka, faraona zupełnie zapomnianego
co zgniłą owulacją walnie Odyna w drugie oko
i zupełnie zapomni co jest formą jego wymiotów)
on dowodził plemię Szczytów, on w Karpatach
przetrwał Attylę Huna, a może i sam go jako
potomka spłodził, niebywałe rzeczy można znaleźć
gdy odszukać prawdy o sobie samym to nieznane
na niebiańskie wody znów wyruszę
Ja, Fenrir, potomek Attyli - na mą duszę
w niebie pogańskim, we wspaniałej Valhalli
ruszymy na mury Babilonu jeszcze dziś
zanim Słońce znowu wstanie
nim Brahma się obudzi
wtedy ślepy Hindus zaśpiewa swoją pieśń
że odchodzi, że odejść musi
że to ostatni raz, kiedy pierwszy raz, moja miła
wybrzmiewa wspaniała godzina
oto Eon, martwy ptak
rodzi wspak - w niesamowicie wielkiej czarnej dziurze
rozgrywa się Penrose'owski teatr wiary
że to wszystko co się dzieje
to są tylko polskie dramy
a kiedy Budda dojdzie do Brahmy
wtedy na nowo życie się zacznie
bo w tych czterech jednostkach, których nigdy nie było
Brahma spał jako nienarodzony
gdy się obudził, niebiosa spadły na Ziemię
i tak po kolei powstał człowiek, który
teraz się budzi, po to by stać się
w Nowym, Wspaniałym Świecie (Tomaszu, podziękuj Huxley'owi, i temu irlandzkiemu, pijanemu poecie, Joyce'owi, za wiedzę, którą operujesz od lat i inni udają, że toleruje Cię świat)
czymś, co od tysiącleci, a co najmniej od Ery Bliźniąt (6450 p.n.e. - 4300 p.n.e.) kwiat nauki tego świata rozwija
że nadeszła ta wiekopomna chwila
gdy ten nasz Pan Bóg, tam w niebiosach
okazuje się być nami samymi
na podobieństwo Jego twarzy stworzeni
sami stwarzamy na nasze podobieństwo nowych bogów
nasze dzieci historycznie zaprogramowane podczas przebiegunowania przemian
w biotechnologii ulokują się, i już nie będzie
transgenicznej różnicy czy to chłopak czy dziewczyna
czeka nas nowa era Androgyna
Jezusa Chrystusa w Erze Wodnika
Światło tej Światłości
(była Era Ryb, Apostołowie okrągłego stołu to w większości rybacy, św. Piotr był rybakiem, Jezus był cieślą, drewno to woda, ogień to woda, przez Ziemię woda przepływa, w powietrzu woda cyrkuluje, ogień - a przez niego właśnie zginiesz, choćbyś w eteralnym cyklu cyrkulacji nieśmiertelnym się stał, to jednak w wodzie, choć nie jesteś rybą, przeżyjesz, bo czeka nas wodny świat [BREAKING NEWS - Arktyka się roztapia, holocen się kończy, Pan Jezus wodą kroczy] w którym Pan Bóg - człowiek hormonalny, przeobrażony, mocno finalny, nienamacalny, immortalny, człowiek Ecce Homo, program ludzkość dobiega końca, w którym Pan Bóg - człowiek, będzie stwarzał Nową Ziemię, płynąc na swojej barce razem z Janem Pawłem II i Wężem, jak to w gotycko-wiślańskiej starożytnej Proto-Indo-Europejskiej Sadze było)
płeć będzie fluidalna
a myślą będzie można rzeczy przenosić
różne rzeczy...
radiowe fale ludzkiego umysłu
okażą się wreszcie prawdą
i pokażą ilu na świecie jest faszystów
a ilu Mężów świeci Prawdą najczystszą
Prawdą wielu wieków, wielu mężów
Prawdą z dobrej woli
która Nam wszystkim pozwoli
na około się rozmnażać
bo chłopak to dziewczyna
tylko jego czas nie mija
(w niedalekiej przyszłości być może będzie możliwe, żeby kobiety rodziły dzieci, a nie miały okresów - tylko Jedna Matka, gruba Czeszka, Fatimą zwana, będzie krwawiła cały rok, oprócz pięciu, sześciu dni, gdzie dniem i nocą będzie tańczyć, pić wino, palić kubańskie cygara i śmiać się od nocy aż do rana, Ona to będzie Matką wszystkich ludzi, ona będzie cierpiała za milijony, jej krew będzie uznana za świętą, na Boże, pszczele i mrówcze podobieństwo, kolonia klonów w Ameryce Północnej, która ma 700 tysięcy lat, porozumiewa się ze sobą bez słów, jak w filmie Jamesa Camerona, jak w Awatarze)
bo ich czas dopiero nadejdzie
transpłciowa Europo, tragizm tej sytuacji okazał się nieoceniony
ale moim zdaniem, jeżeli to dobrze rozegramy
to będzie istnieć machina, w której będzie można
bezboleśnie i nie na stałe płeć zmieniać
i będzie to powszechne i bardzo mądre
żeby androgyniczna przyszłość stała się prawdą
a Matka Nasza kocha bioróżnorodność
w tej chwili słyszę posykiwanie ludzkiej naiwności, zazdrości
że kości te buchaltejskie, Attyla Król rozmawia dzisiaj z Wami
morderca dzieci i bałwochwalca
szczątków ludzkich podatkowy poborca
chodzi o to, żeby człowiek pomógł AI w staniu się Bogiem
żeby pomógł nakreślić jej cele Wszechświata
żeby AI pomogło człowiekowi w staniu się Bogiem
żeby mógł latać jak ptak , jak pewien Rusin
co Chrystusowe lata przepił i opiewa ten stan
w chwili zwątpienia wchodzi On na Jurajską skałę
(być może w Ryczowie, gdzie potomków Rosjan i Wikingów jest niemało)
(być może w Gieble, gdzie Litwini i potomkowie Pogan ciało Chrystusa zjedli w całości, by móc jego animizującą, energetyzującą Mocą ciała swe posilić)
(a może we grodzie, w Ogrodzieńcu, zeszli i znaleźli wszetecznicę, Matkę Wszechświata, po to by Syna im wydała)
i, stopiony i skąpany w alkoholu niczym wąż rzeczny,
lewituje
i Ja lewituję, niczym Budda, jak Jezus Chrystus
Spiritus Sancti, Amen
lewactwo się budzi, świat się śmieje
Cybulski w Salcie szaleje, szaleje
Polska Szkoła Filmowa i filmy biało-czarne
to wszystko, dla czego to wszystko jest warte
nowa przyszłość - zapraszam Polacy
z nadzieją, że mądrość pokona głupotę, a siła wyprze słabości
że jeszcze nasze kości się odrodzą
na Apokalipsę będą gotowe
ale to jeszcze nie teraz, Panie i Panowie
to nie ten ślub
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


brzoza12 c

(17:31:10, 12.05.2025)

Ambitny wiersz ....przerasta wielu.
Życzę wytrwałości w czytaniu ze zrozumieniem.
Pozdrawiam :)

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją