Z zamiarem przykrytą czarną oprawą<br />
Już sama prawda ledwo dyszy i przewrotną drogę<br />
Zasnuwa<br />
Jak światem pędzą głosy zgubne fałsze przyszłości<br />
Okryte stertą stłumionych wrażeń i sensacji<br />
Teraz już odmienny los po w czasie kwitłym wnętrzu<br />
Pozornej odmianie i natchnione postanki...<br />
Połomne dni brak istotnych szczęścia rozniesień<br />
Tak zamieniasz ten czas wyprawiasz sam siebie<br />
Na powrotne szlaki zguby minionej porażki<br />
Szukasz pytań z głębin świata tajemnic<br />
I strzeżonych prawd odgórnych jak Twój świat<br />
Nie wychodzi ten silny cel odważne kroki słabną<br />
Wraz z wiatrem...<br />
Upadasz w końcu i nie odnosisz nic[...]<br />
W tym nowym pomroku uległych planów<br />
Znów nie widać światła...<br />
To twój przemoknięty papier i zmyta na nim wiara przednia...<br />
Wszystko względnym jest czasem<br />
Gdy życiem są nominalne twarze papierowe wartości<br />
One to szczęście doczesne a wiara to wieczność<br />
W Rok już inny Nowy pamiętaj...<br />
Rzecz nie polega na zwykłym rachunku poprzednich dni<br />
Lecz każdy dzień niech będzie serią wyrzeczeń<br />
Udoskonalaniem duchowych spraw refleksją poważniejszą<br />
Niż kiedyś...pochodną boskich promieni i czeluścią złych nawyków...<br />
A przede wszystkim twoją wewnętrzną walką z miłości[...<br />