Gdy patrzę w Twe oczy te niebiańskie jak iskierki świecą i odbijają się blaskiem tej magii&#8230;<br />
Są one niewzruszone rozbiegane&#8230;je rozum prowadzi<br />
Lecz nie serce dziś służy tej błyskotliwej piękności&#8230;<br />
Tak niewinne przybliżają do siebie swym błękitnym poruszeniem&#8230;<br />
Widać pośród nawałnicy spojrzeń gwiezdne jedwabne myśli&#8230;<br />
Krążące i wydające plon w tym zamglonym śnie&#8230;<br />
Jakże razi ta moc niezdobytej miłości<br />
Te są jedne ich pamięć nie zabije nigdy nie zatraci pejzażu tej życia wiosny&#8230;<br />
A tylko nieuniknione spoczęcie zaprzeczy mym poczynaniom przypadkowej chwili&#8230;<br />
Dozgonna ta w nicości nieświadoma wartości olśniewających promieni z tych oczu&#8230;<br />
Omdlewam na widok ciepła które kwitnie w jej boskich kroplach łez&#8230;<br />
Obumiera stokroć biegu czasu a ta jakby czyste zachowała powieki[&#8230;]<br />
<br />
<br />