gdy nagość przypomina<br />
o rozstaniu a nieobecność <br />
wyciąga obronną ręką tęsknotę<br />
psujesz poranną pogodę<br />
<br />
bo grając bez ryzyka gdy nie ma zabawy<br />
a wszystkie niezmarnowane szanse <br />
już dawno wędrują lepszym jutrom <br />
tkwisz w obłokach<br />
<br />
bo nadając sobie nowe imię<br />
nie pamiętając poprzedniego<br />
zawsze oczekując zmian<br />
nie wyrzucasz starego<br />
<br />
bo często chcąc uwierzyć <br />
w to co mówisz<br />
kłamiesz w to<br />
o czym myślisz<br />
<br />
bo umykając porankowi, gdy deszcz, <br />
który nie jest odpowiedzią na upał<br />
dając upust zwiastunom pustych ulic<br />
nie widzisz tęczy