Uduchowiony w grzechu świadomie zrywający z prawdą&#8230;<br />
Czekasz o smutku podwalin nadzieii&#8230;<br />
I nie doczekasz skrzepłych serc czystej wody od Słońca&#8230;<br />
Bo przegrał niepotrzebnie Twój świat[&#8230;]<br />
Jednak tam na dnie biała znamienna postać czatuje nad grobem którego kamień możesz zburzyć wpuki czas&#8230;<br />
Spójrz na gorejące z nienawiści blade niebo<br />
Zajrzyj na wysokościach w udręczone sedno&#8230;<br />
Złotnicze arcydzieła tych urodzajnych świętych przemawiało przez wieki korzeniami sięgając waszych sumień błędnie nazywanych&#8230;<br />
Wiarę gubisz w prawdzie zwiesz ją abstrakcją&#8230;<br />
Szukaj cierpliwie właściwych słów matczynej miłości<br />
Omiń wachlarz ludzkiej brzydoty&#8230;zostaw batalion wrogów<br />
By pod koniec drogi niby bez wyjścia&#8230;na przekór<br />
Błyskawicznie zawrócić[&#8230;]