Poczynam bezmoc przeklinać w nieładzie<br />
A oto w błękitnym tunelu iskra nadziei<br />
Nieuchronna brama za którą nieopisane myśli grzęzną<br />
Delikatna melodia nań wielkiej potrzeby<br />
Pragnę brnąć dalej&#8230;lecz chwila niesie kroplę znów<br />
Zamykam okno nie patrząc na świat<br />
Tam w oddali widzę najpiękniejsze kolory świtu<br />
Lasy kwiatów i zielonych dolin<br />
Powracać do nich nie sposób<br />
Lecz ciemna otchłań ta z najgorszych przeszłości myśli złej<br />
Nie wszystek odpłynęła<br />
Siedzę na miękkim ułożu i słyszę wołanie<br />
Ale nie wstanę już bo przecież zapomniałem że ta szarość<br />
Była mi najbliższą pośród tego życia a teraz stoję przed Nim<br />
I wiem że tęczowe były te smutne dni za którymi tak często tęskniłem&#8230;