W śnieżnych sukienkach jak nieba anieli.<br />
Nim tarczą słonka ziemię tą oświecą,<br />
W niebo ulecą.<br />
<br />
A skowronkowie czując chłód jesieni,<br />
I złote zmiany na bujnej zieleni,<br />
Dzwonią swe pieśnie, po żyznych ugorach,<br />
Łąkach i polach.<br />
<br />
Boćki poważne stanęły na łące,<br />
I choć przyświeca słonko gorejące,<br />
Coś na poważnie we swych stadach radzą.<br />
Klekocząc wadzą.<br />
<br />
Na miedzy w polu,zasiedziała róża,<br />
Gęsta nad wyraz ,krzaczasta i duża.<br />
Różane kajki łagodnej pasteli.<br />
Bóg jej przydzielił.<br />
<br />
W zakolach rzeki górskiego potoka,<br />
Jaz w głębi skryty podwodnego oka.<br />
Woda jak kawa po ostatniej burzy.<br />
Kłębi się chmurzy.<br />
<br />
Jodły z smrekami nie porzucą szaty,<br />
Tworzą z sosnami lasu strój bogaty.<br />
Tylko liściaste wmalują w zieleni.<br />
Tchnienie jesieni.<br />
<br />
Na kartofliskach czuć smaki ziemniaków,<br />
Na skłonie nieba, rój wędrownych ptaków.<br />
W czas nostalgiczny uderzając strunę.<br />
Posypie runem.<br />
<br />
Józef Bieniecki