Za oknem gil,a okno szczypie mróz.<br />
W pobliżu las,we drzewach zima trzaska,<br />
W zadymce wiatr puszysty miota kurz.<br />
<br />
W prześwicie pól,Królowej Śnieżnej sanie,<br />
W porywach gna,w potrójnych parach koń.<br />
Na nutach wiatr,przygania z pól wołanie,<br />
Wożnicy bicz unosi nad nich dłoń.<br />
<br />
Z przydrożnych zasp jałowców zdobią bicze,<br />
Od wiatru fal,ku ziemi chylą kark.<br />
W przecince dróg,podróżnych stoją kicze,<br />
Z obrazu nocy ,zgarbiony śniegiem mark.<br />
<br />
Świerkowy las,pod śniegu skrył baldachem,<br />
Pochyla się i z siłą wiatru drży.<br />
A zimy czas jak gdyby zdjęty strachem,<br />
Zimowym snem o wiośnie pewnie śni.<br />
<br />
Gdzieś dziki wiatr, z Królową Śniegu spłynął, <br />
Znikł ponad las,by innym czasem wyć.<br />
A cisza dnia została tu jedyną,<br />
Ze starych brzóz spływała srebrna nić.<br />
<br />
Warkocze kit chyliły chen ku ziemi,<br />
A ciszy czas,posypał złote skry.<br />
Miejscami drżał,z chwiejących się półcieni,<br />
A gwiezdny pył bladymi padał łzy.<br />
<br />
Józef Bieniecki