W twoich ramionach chcę nadzieję mnożyć.<br />
Być twoim mężem i twoim kochankiem,<br />
W zaciszu serca swą głowę położyć.<br />
<br />
Na aksamitnych twych serca pagórkach,<br />
Oddechy wtulę i oczu żrenice.<br />
A gdy zmęczenia przetnie czoło chmurka,<br />
Miód z ust pospijać i całować lice.<br />
<br />
Księżyc marzyciel przez okno się skrada,<br />
Baśnią miłości przerywając ciszę.<br />
Swoje miłostki szeptem opowiada,<br />
Nasze przeżycia ,w jego szepcie słyszę.<br />
<br />
Zgasłych nadziei wracają wspomnienia,<br />
W oknie osiadły,w księżycowej stronie.<br />
I słowem czułym spływają w promieniach,<br />
W srebrnych warkoczach,w księżyca ogonie.<br />
<br />
Już nocy koniec,jutrznia złotem wita,<br />
Skrada po cichu,nie zdąża obudzić.<br />
Przeżycia nocy pewnie z ust twych czyta,<br />
W kolorach ranka nie chce je ostudzić.<br />
<br />
Zaległa cisza, i duszy i ciała,<br />
I tylko serca jednym rytmem biją.<br />
I czekam słowa-że ty moja cała.<br />
I tylko moja-i nigdy niczyją.<br />
<br />
Józef Bieniecki