Bo nade wszystko żeście zasłuźyli.<br />
I noście ręce w kajdany zakute,<br />
Choćby dlatego, bo wy ślepi byli.<br />
Niech was przekleństwo nigdy nie opuszcza,<br />
I grobem jęczy nocami i dniami.<br />
Niech was traktuje, na koniec tak tłuszcza,<br />
Jak pomiatali wyście biedakami.<br />
<br />
Niech się w kamienie serca ich zamienią,<br />
Gdy na kolanach litość będziesz prosił.<br />
Byś miłosierdzia nie doprosił cienia,<br />
Za steki kłamstwa,któreś w mediach głosił.<br />
A prawda w sile nie przekona sędzie,<br />
Za obowiązki ,któreś nie dopełnił.<br />
Wszystkie przekręty ,które w twym urzędzie,<br />
Podpisem swoim we kłamstwie wybębnił.<br />
<br />
Kiedy obrazem spoczną wizje ciemne,<br />
Niechaj i słońce przestanie ci świecić.<br />
Próżne nadzieje zabębnią bezdenne,<br />
A przed oczami stoją głodne dzieci.<br />
I jak upiorna,noc bywa okrutna,<br />
Niech przerażeniem po wieczności wodzi.<br />
Będzie w nadziei, zdradą bałamutna,<br />
Nigdy radością słońca ci nie wschodzi.<br />
<br />
Zwiastun przekleństwa,grzeje miejsce w piecu,<br />
Boś na podpałkę drewka przygotował.<br />
Gdy zjazd odbędzie ,na pośmiertnym wiecu,<br />
Będziesz zepsute dalej wiecznie psował.<br />
Życiem kręciłeś na dupę biczysko,<br />
Nie myślał o tym ,że miewa dwa końce,<br />
Czas się wyłożyć na piekła klepisko,<br />
Przetną ją przetną ,pioruny gorące.<br />
<br />
Józef Bieniecki