<br />
W owym czasie chłodnikiem zwała się altana,<br />
Różne były konstrukcje, z drzewa budowana.<br />
Winem dzikim cieniona, bluszczem, a nawet fasolą,<br />
Zgodnie ze smakiem pańskim, fochami lub wolą.<br />
Także gaik w ogrodzie z lip, brzostów lub klonów,<br />
Miał charakter cienisty, przytulnych kokonów.<br />
Zwłaszcza w tyle ogrodu gdy strumyk przepływał,<br />
I nad wodą z wysepką, gdy staw tamże bywał.<br />
Zarosłe często chmielem, także malinami,<br />
Wyciszony, zakryty stał za zasłonami.<br />
Miejsce spotkań, umizgów, starszych i młodzieży,<br />
Intymności doglądał i do serca mierzył.<br />
<br />
<br />
Budowano biedarzyk, droga ogrodowa,<br />
Myśl praktyczna naówczas, w wielu dworach nowa.<br />
Szpaler drzew posadzony z boków obcinany,<br />
Tworzył chłodny korytarz, z obu stron drzew ściany,<br />
Koronami stykały, budowały czachę,<br />
Który z czasem szczelniejszym stawał się baldachem.<br />
<br />
<br />
Chłodniki obsadzano często dzikim winem,<br />
Różą dziką, powojem, indyjskim jaśminem,<br />
Służąc boskim zapachem, a kwiatem dla oka.<br />
Godzinami siadano w tych przemiłych mrokach.<br />
Szukać chwile wytchnienia, zadumy, spokoju,<br />
Od gwaru domowego, obowiązków, znoju.<br />
<br />
<br />
Ogród użytkowy na koniec powstały,<br />
Dla potrzeb gospodarzy, rozgatunkowały,<br />
Folwarcznymi nazwany, fruktowym, winnice, figarnie,<br />
Basztany, trebhauzy, chmielniki, oraneżernie.<br />
<br />
<br />
Ogrodowe scenerie niczym by tu były,<br />
Gdyby lasy, bory, dworu nie koliły.<br />
Puszcze i knieje, prócz leśnego runa,<br />
Była dworu zwierzyńcem, rozrywek korona.<br />
Czarne chmury ze wschodu nad Polską osiadły,<br />
Suwerenność Narodu na lata ukradły.<br />
I dla serca potrzeby, by nie leczyć rany,<br />
Aby Polak w Ojczyźnie bywał rozkochany,<br />
Ogrody tworzono, zwane romantyczne,<br />
Aby ducha budować w niemocy fizycznej,<br />
Malownicze, niezwykłe, sprzyjały marzeniom,<br />
Zadumie, rozmyśleniom, ku dawnych westchnieniom,<br />
Wieczorkom literackim, tu smutne rozmowy,<br />
O czasie niepodległym, fizycznej odnowy.<br />
<br />
<br />
Przyszedł czas dekoracji, dzikiej promenady,<br />
Klombów, gaików i wszelkiej przesady.<br />
Dopóki jednak piękno było estetyczne,<br />
Warte były zachodu, by stały dziedziczne.<br />
<br />
<br />
Józef Bieniecki