fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

lucjan1949

Dołączył:2009-06-17 08:24:46

Miasto:brak

Wiek:brak

zainteresowania

poezja,polityka.

kilka słów o mnie

piszę 12 lat-mam 60 lat

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 0

statistics
A A A

0

Dwór - Rodzina i szkoła.utwór dnia

Autor:lucjan1949komentarz Kategoria:Inne Dodano:2009-12-24 09:13:51Czytano:638 razy
Głosów: 0
<br />
Ojciec we dworze, jak pan, patriarcha,<br />
Udzielny, książę, dyktator, monarcha,<br />
Cześć, autorytet, to fundament domu,<br />
Wszelkim nawałom nie uległ, nikomu.<br />
Nie wymuszony, wpisany w tradycję,<br />
Mur praw otaczał, miał swą definicję,<br />
Którą nikt z domu nie musiał powtarzać,<br />
Ale jak święte zechciano uważać.<br />
<br />
<br />
Obecność ojca była uświęcona,<br />
Milczeniem dzieci, a prawa korona,<br />
Nie zezwalała, aby też siadały,<br />
O, nie dlatego aby się go bały.<br />
To dla szacunku, ten jak punkt honoru,<br />
Ton wychowania dyktował dla dworu.<br />
<br />
<br />
Gest powitania, pocałunek ręki,<br />
Pełen powagi, nie ważny wiek, wdzięki,<br />
Cześć oddawano tuląc za kolana,<br />
Do nóg padając, wielbiąc ojca - pana.<br />
<br />
<br />
Cześć dla rodzica, do niego stosunek,<br />
Tradycji spisał niezmienny warunek,<br />
Z nauki religii wynikał jak prawo,<br />
I był od wieków rodziny postawą.<br />
Do tego stopnia ojca poważano,<br />
Iż błogosławieństwa braku zawsze bano,<br />
Uważano za dopust nieszczęść i bieda tobie dziecko,<br />
Gdy ono prawo traktujesz zdradziecko.<br />
<br />
<br />
Dzieci posłuszne, nie było możności,<br />
Sprzeciwu. Choć to nie dyktator, nie efekt próżności,<br />
Ale od dziadów poprzez wieki całe,<br />
Jedność tą spójność rodzin budowały.<br />
Prawem objęte były dzieci małe,<br />
Także dorosłe, w dworze zamieszkałe.<br />
Zakaz dotyczył w różnych sprawach drobnych.<br />
Także majątku, matrymonialnych, i temu podobnych.<br />
Puki żył ojciec, nie dzielono włości,<br />
Je zawiadywał, według swej możności.<br />
Zależność dzieci od ojca własnego,<br />
Było w tych czasach jak coś normalnego,<br />
Co podkreślano na gościnach licznych,<br />
I wystąpieniach, spotkaniach publicznych,<br />
Także rodzinnych.<br />
Dorosłe panki szli za głową domu,<br />
I nie uwłaszczał fakt taki nikomu.<br />
Nieśli mu szablę, w kościele, przy ławie stawali,<br />
Dając szacunek, tak orędowali.<br />
<br />
<br />
Przy stole zawsze pierwsze miejsce miewał,<br />
W bawialni fotel, krzesła wsze przyćmiewał,<br />
Nikt w nim nie siadał. Rytm dnia i zajęcia,<br />
Starszy przestrzegał od czasu dziecięcia,<br />
Splot jego gustów, zachcianki i upodobania,<br />
Były jak prawo, wprost do przestrzegania.<br />
W sprawy domowe prawie się nie mieszał,<br />
Lecz smaczną kuchnią zawsze się pocieszał.<br />
<br />
<br />
Ojca pozycja dyktuje stosunki,<br />
Męża do dzieci i jego małżonki.<br />
Żona podległa bezpośrednią pana,<br />
Jest też i dworu jako pierwsza dama,<br />
Dzieci rodzicom.<br />
Siostry spełniają drugorzędną rolę,<br />
Względem swych braci. Syn pierworodny <br />
spełnia ojca wolę.<br />
Jako najstarszy, nie zawsze wyjątkiem,<br />
Sposobi wiedzę, by rządzić majątkiem.<br />
<br />
Strzegli obyczju, aby matka - żona,<br />
W dworze czczona była jak pani - matrona,<br />
Wpływ jej był znaczny, choć nie ochmistrzyni,<br />
Dom prowadziła jako gospodyni.<br />
Doglądać było jej wzniosłym zadaniem,<br />
Z spiżarni prowiant, zagospodarowanie,<br />
Widoczny symbol, plik kluczy u paska,<br />
W woreczku zwisał jak wisior kutaska.<br />
Klucze, drzwi ważne stawiały otworem,<br />
Wszelki wiktuał warując dozorem.<br />
Klucz do spiżarni, apteczki, szafy, cukiernicy,<br />
Komody, biurka, do tych najsłodszych <br />
są też zwolennicy,<br />
Klucz stawiał zakaz. To pani domu ustalała meni,<br />
Za co szczególnie mąż zawsze ją cenił.<br />
Prace dla służby, dzieci wychowanie,<br />
Dla pani dworu bywało wyzwaniem.<br />
Do niej należy by w miarę, zawczasu,<br />
Na zimę każdą zgromadzić zapasów.<br />
<br />
<br />
Sprawą nadrzędną każdej było matki,<br />
Wychować dobrze i wykształcić dziatki.<br />
Tu ojciec z racji licznej działalności,<br />
I gospodarczej w dworze powinności,<br />
Do wychowania nie bywał gorliwy,<br />
Pomimo chęci, gdyby był uczciwy.<br />
Ciężar kształcenia pan miewał na głowie,<br />
Gdy rok już ósmy kończyli synowie.<br />
Dopóki dzieci, ciężar ich nauki,<br />
Matka nosiła, doznając tej sztuki.<br />
<br />
By dwór dostatni, do tego chendogi,<br />
W drób, bydło, trzodę nie stawał ubogi,<br />
Żony - gosposię, na głowie jej było,<br />
By wszelkie dobro w dworze się mnożyło.<br />
Owoców, warzyw i zwierząt hodowla,<br />
Choć czasochłonna bywała wymowna,<br />
Gdy dwór był hojny, ociekał w dostatek,<br />
W balach brał udział , też szlachecki światek.<br />
Tak też wysoko oceniał małżonek.<br />
Trzymając zawsze tutaj żony stronę.<br />
Ozdobą męża. W swoich utworach spisują poeci,<br />
Żona jak brylant na ich drodze świeci.<br />
<br />
<br />
W hierarchii druga jest starszyzna państwa,<br />
U właścicieli mieszkając, ziemiaństwa.<br />
Kult i szacunek.<br />
Szli rankiem grzecznie aby ich powitać,<br />
Grać partię wista, mariasza, lekturę poczytać,<br />
Dbać o &quot;wygódki&quot; i ziółka zaparzyć,<br />
W zimowy wieczór, posłuchać, pogwarzyć,<br />
Zadbać o fotel, gruby pled na nogi,<br />
I nastrój tworzyć przyjazny, nie wrogi.<br />
Wygrzać ich łóżka mosiężną szkandelą,<br />
Rozśmieszyć, smutnych, cieszyć gdy weselą.<br />
<br />
<br />
Prócz ich rodziców i dzieci kilkoro,<br />
Od dawien dawna bywali podporą,<br />
I rezydenci i rezydentki, często liczba spora,<br />
Dla potrzeb dworu, byli gośćmi dwora.<br />
Bracia lub siostry, same, niezamężne,<br />
Wdowy, ubodzy krewni, chorzy niedołężnie,<br />
Jak kazywała odwieczna tradycja,<br />
Nie zagrażała ich z dworu pozycja.<br />
Wszechstronna pomoc, w miarę możliwości,<br />
Podziękowaniem był że ich gościł.<br />
Często ze szkoły, z wojska przyjaciele,<br />
Po dobrach stracie gdy mieli niewiele,<br />
By się utrzymać, będąc w odwiedziny,<br />
Przez lata całe doznali gościny,<br />
Często do śmierci.<br />
Gościnność polska wprawiała w zdumienie,<br />
I częsty podziw, skąpstwo kładło cieniem.<br />
Dom stał otwarty dla wrogów i swoich.<br />
Obfity w żywność i wiele pokoi.<br />
Z sercem, życzliwie, przyjęto strudzonych,<br />
Karmił i poił, w miejscu przeznaczonym,<br />
Gościnny pokój.<br />
<br />
Gdy dwór był duży i ludzi niemiara,<br />
Bywał kapelan. Mszy Świętej ofiara,<br />
W salonie sprawiał tu w specjalnej niszy,<br />
Gdzie ustawiano mu ołtarzyk mnisi.<br />
<br />
Bywał i lekarz czyniąc swą powinność,<br />
Często dozgonnie przyjmował gościnność,<br />
Jako fachowiec, słynąc od dziedzica,<br />
Porady czerpie cała okolica.<br />
<br />
Oprócz nich w dworze, czynnik zamożności,<br />
Tu decydował jaką służbę gościł.<br />
Bywała liczna, trudni z zawodami,<br />
Dla dworu, sadu, wszystkimi włościami,<br />
Służbę stanowią: oficjaliści, służba <br />
folwarczna, i służba domowa,<br />
Która na stałe przy dworze się chowa,<br />
Z dziada pradziada w prawach domowników,<br />
Ale i służby, lecz nie niewolników.<br />
<br />
Nauka we dworze to element przedni,<br />
W życiu paniczów jako chleb powszedni.<br />
Od dziecka uczą, z początku pacierza,<br />
To obyczaje, rzemiosła żołnierza.<br />
<br />
Gdy jeść zaczęło, w krzyż rączki składało,<br />
A gdy to mówi , pacierz odmawiało.<br />
Nie jadł pokarmu puki nowa strofka,<br />
W pamięć nie wkuła jego mała główka.<br />
<br />
Niemowląt mamka we dworze karmiła,<br />
Na prawie ważnym, w nim też się gościła,<br />
Silna i młoda, jedna z wiejskich kobiet,<br />
Od niej zależy i dziedzica zdrowie.<br />
Spośród sług ważna, bez plag, irytacji,<br />
&quot; Pokarm nie burzyć&quot;, zmartwień i flustracji,<br />
Żyła spokojnie. Nie wolno urazić,<br />
Dziecko nie złamie. Mogła się obrazić.<br />
Zdrowe jedzenie. Umów dopełniła,<br />
Silne paniątko w końcu wykarmiła,<br />
Dwór czci z wdzięczności, także z serdecznością,<br />
Czuwa nad mamką, jej także starością.<br />
<br />
Ile na mamki szło zapotrzebowanie,<br />
Piastunką, niańką były starsze panie,<br />
Którym ufać pracy,a one jej zdzierżą.<br />
I wychowanie dzieci im powierzą,<br />
Mamkę do dziecka także dobierano,<br />
Niańka kolejno, do niej przywiązano,<br />
Dziecko kolejne. Była domownikiem,<br />
Choć czas ,zwyczaje, częściowo odmienia,<br />
One chowały dalsze pokolenia.<br />
W pamięci dzieci miały miejsce czułe,<br />
Za pieśni, bajki, które do snu snuły,<br />
Opiekę, miłość i serdeczność matczyna,<br />
W wdzięcznej pamięci wpisuje w dziecina.<br />
<br />
Letnie dzieciaki przekazują bonom,<br />
Z wymogiem wyższym, te im powierzono,<br />
Przygotowane są więc zawodowo,<br />
Z właściwych domów wybraną osobą.<br />
Z domów szlacheckich, nie rzadko mieszczańskich,<br />
Średnio zamożnych, ale za to pańskich.<br />
Uczą czynności, jak dziś przedszkolaka,<br />
Tu kilkunastu, tam że jedynaka.<br />
<br />
Gdy wiek osiągną, dom tętni metrami,<br />
W dziewcząt nadwyżce zaś guwernentkami,<br />
Ci pierwsi chłopców, drugie zaś dziewczęta,<br />
Nie zawsze jednak to zasada święta.<br />
Uczą matematyki, muzyki, rysunku,<br />
Zdolność szczególną, kształcono w kierunku.<br />
A każda dama zna obce języki,<br />
Gra i poznają zasady muzyki,<br />
Jest ułożona, z gładzią towarzyską,<br />
Ręczne robótki,- panować nad słabością męską.<br />
To guwernantkom dają to zadanie,<br />
By z córek dworskich wychowano panie.<br />
Choć pensje modne i w liczącym tonie,<br />
We edukacji większość stoi stronie.<br />
We naukach owych, dzisiaj też rzecz święta,<br />
Służyła chęciom, i wielbi talenta.<br />
<br />
Rzadziej dziewczęta, chłopcy w części licznej,<br />
Szli po nauce do szkoły publicznej.<br />
Szkoła infirma, u jezuitów, zwana<br />
Parwa - pijarów, wszędzie stopniowana.<br />
Uczą gramatyki, syntaktyki, retoryki,<br />
Filozofii, teologii także poetyki.<br />
Tu filozofię dzielą na logikę,<br />
Dialektykę, fizykę i metafizykę.<br />
Też dla niektórych tu matematykę.<br />
Na Akademii Krakowskiej, Wileńskiej,<br />
Także uczono tutaj mowy polskiej,<br />
Język, niemiecki, francuski, ponadto łaciny,<br />
Astrologii, geografii, kosmografii także medycyny.<br />
<br />
Etyczna siła w dawnych obyczajach,<br />
Nie rozkładano, w drodze na rozstajach,<br />
Sedno stanowi dla sprawy publicznej,<br />
W herbu insygniach dla sprawy dziedzicznej.<br />
Siła opinii była w społeczeństwie,<br />
Roli człowieka, w jego człowieczeństwie.<br />
<br />
Banita wszakże mógł długo żartować,<br />
Z wyrokami różnych, intrygi swe knować,<br />
Jednak u progu, kres jego zuchwalstwa,<br />
Rodzina murem, na przeciw matactwa.<br />
<br />
<br />
Nazwa &quot;stryjców herbowych&quot;, w rodzinnym <br />
obszarze,<br />
Była świętym prawem, jak święte Ołtarze,<br />
Których nie bezstrzeszczono, kto rękę podnosił,<br />
Karę poniósł, o litość nie mógł i nie prosił.<br />
Wpływy, znaczenie, przyjęte szeroko,<br />
Były potężne, im szerzej, głęboko,<br />
Biegły granicą, u nas tak pojęte,<br />
W Polsce przetrwały, jak insygnia święte.<br />
<br />
Józef Bieniecki
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją