W rzadkich nieba prześwitach.<br />
Zimnym wiatrem świat lizał,<br />
Gnał zwałami w chmur kitach.<br />
<br />
Deszczem siąpił okrutnym,<br />
Żale nocy wylewał.<br />
W chorych starych i smutnych,<br />
Bóle w drzewach wyśpiewał.<br />
<br />
W nocnym jeszcze amoku,<br />
Snuł po świecie się chory.<br />
Obumarły,w pół szoku,<br />
Słał przesłanie pokory.<br />
<br />
Na dziurawym gościńcu,<br />
Wciąż zalewał się łzami.<br />
Czasem kręcił się w młyńcu<br />
Rwany wiatru dmuchami.<br />
<br />
Pojedynczym przechodniom,<br />
Pisał smutek na twarzy.<br />
Porozwiewał nadzieję,<br />
Dzień pogodnych miraży.<br />
<br />
Na dziedzińcu przedszkolnym,<br />
Wymiótł wszystkie dzieciska.<br />
Rzekłbym-stał się namolnym,<br />
Widać jesień już bliska.<br />
<br />
Józef Bieniecki