<br />
Krzywd odczucia stępione, na krawędzi losu,<br />
Politycznych przekłamań, na stercie chaosu.<br />
Uwikłana pojęcia, na totalnym wzorze,<br />
Demokracji przekleństwo, w masońskim horrorze.<br />
Ptak wolności rozdarty, rozsypuje pióry,<br />
W sępie gniazda obrosną piekielne struktury.<br />
Na żydowsko-masońskim zdziczeniu i wzgardzie,<br />
Hydra komuny, łeb unosi hardzie.<br />
<br />
Łeb uniosła, boleje, a zło wokół sieje,<br />
Bagno wszelkiej podłoty, bandyctwo-złodzieje.<br />
Ubiór gładki i mowa, kłamstwo i obłuda,<br />
I mistrzowskich pozorów wątkowa ułłuda.<br />
Myślą z piekieł dołują, przerastając siebie,<br />
Upodleniem, głupotą, wszystkich - siebie grzebie.<br />
Idź, że w końcu do czarta, skąd wyszedłeś myślą,<br />
Pewnie zdrowe pomysły znowu nam się przyśnią.<br />
To nie system zbutwiały , ale głowa chora,<br />
Potrzebuje sprawdzonych lekarstw i doktora.<br />
Każdy duchem ułomny, jakby go nie było,<br />
Ciało w części obdarte jeszcze by się gziło,<br />
Ale w wątłych podrygach dzierżąc słabo stery,<br />
Patrzy w dziury okrętu, kiepskie oficery.<br />
Jeden niechaj drugiemu szlify wraz zdejmuje,<br />
Prawie wszystko zepsute. Na nowo nie psuje.<br />
<br />
Józef Bieniecki