W stopach zastygła rosnącego lasu,<br />
Cieniem spoczywa, na drzewa konarach,<br />
Zwiewna jak człowiek,złożony na marach.<br />
<br />
Wspomnieniem legend minionej historii,<br />
Pełna upadków,uniesień i glorii,<br />
Teraz spoczywa u stóp tego lasu,<br />
Jakby uśpiona,zwiewną kartą czasu.<br />
<br />
W górze czuwają kamienni strażnicy,<br />
Stoją i strzegą ,Tater tajemnicy,<br />
Wierchów bagnetem przebijają chmury,<br />
W miesiąca świetle strzelając do góry.<br />
<br />
W jeziora toni pławią się iskrami,<br />
Na wysokości, w błękicie nad nami,<br />
Łąki ustroją,pięknym polnym kwiatem,<br />
I kobiercami ułożą przed latem.<br />
I kwitną w wodzie ich całe tysiące,<br />
Dopóki rankiem nie zawita słońce,<br />
Na wiecznej drodze ,nieskończonej dali,<br />
One maleńkie,a my bardzo mali.<br />
<br />
Stwórca gdy gwiazdy układał na niebie,<br />
Myślał o pięknie,pomyślał przez ciebie,<br />
Na podobieństwo utworzywszy Boga,<br />
Taka istota każda Bogu droga.<br />
<br />
Józef Bieniecki