Szedł Dziadek Mróz zmęczony.<br />
A wokół hulał jutrzni wiatr<br />
Wielkim rozochocony.<br />
<br />
Ciągnął za brodę,targał płaszcz,<br />
I starcze oczy łzawił.<br />
Tamował ruch,wiejący w twarz,<br />
I w siwych włosach pławił.<br />
<br />
A dziadek szedł,uparty jest,<br />
I nie da się zawrócić.<br />
Choć by to nie wiatr,a był bies,<br />
Nie chce się w drodze kłócić.<br />
<br />
Pora ustąpić,stary wie,<br />
Czasem nadeszła zmiana,<br />
Nie mają miejsca pory dwie<br />
W niej zimy i bociana.<br />
<br />
W wiejskich opłotkach,klombach miast,<br />
Wyziera lub zagada,<br />
Młodziutka wiosna budząc czas,<br />
Idzie po zimy śladach.<br />
<br />
Tam obudziła ,zimnem drży,<br />
Stokrotka i rumianek.<br />
Im słonko dłużej z zimy drwi,<br />
O świcie już nad ranem.<br />
<br />
Zatęsknią dzieci,starsi też,<br />
I twoja pora będzie.<br />
Ty o tym dobrze dzisiaj wiesz,<br />
Zasiądziesz na urzędzie.<br />
<br />
Józef Bieniecki