Pośród śnieżnej fali.<br />
Małe żółte okienka,<br />
Na śniegu, w oddali.<br />
<br />
Niosą światło nadziei.<br />
Noc spokojna, cicha.<br />
Śnieżna strzecha puszysta,<br />
Pod nią chałupka licha.<br />
<br />
Zadumana zaspami,<br />
Pośród smreków, sosen.<br />
Wraca wiatru myślami,<br />
Stojąc ze sto wiosen.<br />
<br />
Białe krzaki tarniny,<br />
Płotu ostrokoły.<br />
Bronią murem od zimy,<br />
Dziwaczne chochoły.<br />
<br />
Łyse śnieżne polany,<br />
Lampę, księżyc wskrzesi.<br />
I w brylantach śnieżynek,<br />
Na drzewach zawiesi.<br />
<br />
Zsunie stromym urwiskiem,<br />
Zaśnieżonym stokiem.<br />
Aby w lustrze powitać,<br />
Z szemrzącym potokiem.<br />
<br />
Z chatki płynie kolęda,<br />
Ze zdwojoną siłą.<br />
Podnieś rączkę, błogosław,<br />
Nam Ojczyznę miłą.<br />
<br />
Chętnie tutaj powracam,<br />
W śnieżne gronie, hale.<br />
Póki serca płomyka,<br />
Życia nie wypalę.<br />
<br />
Józef Bieniecki