Półmroku kryty skrzydłem.<br />
Mech zapomnienia w gęsty ścieg,<br />
Porastał szalu widmem.<br />
<br />
W przepaście rwał się stromy stok,<br />
By w skalnej spocząć półce.<br />
Poniżej w niebo groty skał.<br />
Strzelały dwa szpikulce.<br />
<br />
Wierchów garbaty wił się grzbiet.<br />
Pod nieba skrywszy strzechę.<br />
Ciężarem przygniótł stary wiek,<br />
Za luterańskim grzechem.<br />
<br />
Przestrzenie łączy wspólny duch,<br />
Wód, zatok i strumieni.<br />
Ubogim tchnieniem pośród skał,<br />
Soczystej już zieleni.<br />
<br />
Rzucone w wody iskry, toń.<br />
Rozsiane ręką szczodrą.<br />
Mnożyły zewsząd piękna woń,<br />
Wpisane w otchłań modrą. <br />
<br />
Spiętrzone wyspy szarych skał,<br />
Pokryte ghaki szatą.<br />
Tak jakby Stwórca w zamian dał,<br />
Podobne polnym kwiatom.<br />
<br />
Strome przepaście, wody syk,<br />
Wciśnięty w gór, zakole.<br />
U wodospadu wody ryk,<br />
Pod nieba parasolem.<br />
<br />
Mew krzyk radosny, poszum wód.<br />
Na tle niebiańskiej ciszy.<br />
Część uwielbienia, Stwórcy Cud.<br />
Kto chce usłyszeć, słyszy.<br />
<br />
Józef Bieniecki