Jako pierwszy staje w lubych szrankach.<br />
Solo śpiewa,na anielską nutkę,<br />
Czyniąc wszystkim zarazem pobudkę.<br />
<br />
Skowronkowie nocą wypoczęte,<br />
Trochę póżniej zaczną arie święte.<br />
Otrząsnąwszy z pierwszej rosy piórka,<br />
Kokietują panie swoje w chmurkach.<br />
<br />
Kiedy ranek słoneczko olśniewa,<br />
Do nadziei obecnych zagrzewa.<br />
Budzi resztę opóżnionych śpiochów,<br />
Bałamutnych, krzykliwych pieściochów.<br />
<br />
Na podwórkach ,okolicznych drzewach,<br />
Wróbli stadko ćwierkaniem zagrzewa.<br />
Raz zajęci na wspólnym śniadaniu,<br />
Dwa ,oddani wspólnoty śpiewaniom.<br />
<br />
Gdy dzień odda swe życie na tacy,<br />
Wstają nocy solidni śpiewacy.<br />
To szczególne indywiduom lasu,<br />
Ciemnej nocy i sennego czasu.<br />
<br />
Słowikowie ze szczególnym darem,<br />
Nocy niosą miłosną ofiarę.<br />
Zakochanych podpatrują w parku,<br />
Pieśń miłości zanosząc w podarku.<br />
<br />
Józef Bieniecki