<br />
<br />
zalążek maja a nad nami słońce jakbyśmy byli co najmniej na węgrzech osiągając tutaj nasz czerstwy balaton stoimy nad jeziorem po kolana w strachu przed dziećmi jakby wszystkie były aniołami które jak kamień w brudną wodę świata<br />
<br />
potem ją okrążamy na tyle dorośli i bliscy by się w niej odbić jak wskazówka w tarczy idąca brzegiem prawdziwego człowieka i wiemy ile jeszcze zerwie nas narcyzów brzóz wychylonych przez własne ramię idealne na krzyż którego cieniem gwiazda wypowie dogłębną godzinę:
b e z p ł y w<br />