Owoc, chory jej - ułuda.<br />
Na tej chorej wyobraźni,<br />
Chorym płynie życie raźniej.<br />
<br />
Rzekł więc chory do znachora,<br />
Nie potrzeba mi doktora.<br />
Lecz z umysłem mym wybiórczym,<br />
Będę politykiem twórczym.<br />
<br />
Poprzez Marksa i Lenina,<br />
Mści się myślą więc gadzina,<br />
Gdyż początek od miernoty.<br />
Takie tworzy dziś wspólnoty.<br />
<br />
Tu Salomon nie naleje,<br />
Szlak go trafi, osiwieje,<br />
Przy tym, dyskusja pusta.<br />
Wszystkim mądrym zwiera usta.<br />
<br />
Potomkowie dziś liderów,<br />
Mają kiepskich oficerów,<br />
Politycznych, nędzna sfora.<br />
Śni się myślą dyktatora.<br />
<br />
Póki piorun nie wypali,<br />
Będą Naród psuli dalej.<br />
Psychopaci polityczni.<br />
Na przegranej, jeszcze liczni.<br />
<br />
Tło omamów we łbach gnietą,<br />
Jedną myślą i podnietą.<br />
Jedna rzecz jest oczywista.<br />
Dla nich lekarz - specjalista.<br />
<br />
Józef Bieniecki