jak zwinny złodziej
i ukrył zegar
sprytny czarodziej
Ranek już nastał,
senna kukułka,
zbudzić musiała
mnie dziś jaskółka
Swym pięknym trelem,
ćwierkając śpiewnie,
pikując w okno,
sfrunęła zwiewnie
Lecz nocnym markom
w ich sennym stanie
niezbyt wychodzi
ranne wstawanie
Jak cienie snują
się po mieszkaniu,
marząc o późnym,
ptasim kukaniu
Są - i budzeni -
ranku brzaskami,
by być na nogach
razem z kurami
Jak widać różne
natury człeka,
jeden wstać lubi,
gdy drugi zwleka
Jeden zasypia,
gdy drugi wstaje,
jakże więc spotkać
im się udaje?