fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

mixwell

Dołączył:2010-12-28 03:24:38

Miasto:Manchester

Wiek:54

zainteresowania

Poezja, psychologia, historia, kultura, sztuka, wędkarstwo, fotografia , przyroda, świat, wszechświat, religia, literatura, filozofia, fizyka, astronomia.

kilka słów o mnie

Tam dom mój gdzie serce moje.

statystyki utworu

Średnia ocen: -1

Głosów: 1

Komentarzy: 1

statistics
A A A

-1

PRZEBUDZENIEutwór dnia

Autor:mixwellkomentarz Kategoria:Tęsknota Dodano:2010-12-28 03:36:57Czytano:987 razy
Głosów: 1
Jakimś cudem jestem w kuchni. Pojęcia nie mam jak się tu znalazłem. Stoję przy zlewie w szlafroku i nalewam wodę do czajnika. Włączam go i sięgam do kieszeni. Jest telefon. Zerkam. Jest 10.00 niedziela rano. Acha, więc pewnie jescze wszyscy śpią. Próbuję uświadomić sobie jak się tu znalazłem i co było wcześniej, ale stwierdzam zupełną pustkę w głowie. Jakby ktoś wykasował mi z pamięci ostatnie kilka dni.
Słyszę muzykę z pokoju Agaty. To "New York" Alici Keys. Na samą myśl o niej serce uderza dwa razy mocniej.
Kawa. Tak, obiecałem robić kawę dla niej każdego ranka kiedy tylko będę mógł. Pewnie zaraz przyjdzie. Tylko z mlekiem dla niej, czarna z cukrem dla mnie.
Słyszę kroki. To Agatka. Wchodzi cudownie zaspana.
- Kawusia dla mnie? Dziękuję.
To co następuje później po prostu zwala mnie z nóg, bo Agata podchodzi do mnie i jakby nigdy nic całuje mnie w policzek. Marszczę brwi i z niedowierzaniem patrzę na nią.
- Wypiła za dużo, czy zjadła za mało? - myślę. Skąd taka odmiana. Jeszcze wczoraj była dla mnie zimna jak głaz. Zaraz! Wczoraj? No nie wiem czy wczoraj, bo nadal mam przerwę w życiorysie z ostatnich dni.
Siadamy przy stole. Obserwuję ją ukradkiem.
- Co jest grane? - myśli kotłują się w głowie. - Coś tu nie gra.
- Byłeś niemożliwy - jej głos dociera do mnie jak z ogromnej odległości.
- Słucham - otwieram usta ze zdziwienia.
- Mówię, że byłeś niemożliwy w nocy i nie dałeś mi spać.
- Znowu zatruwałem cię swoją miłością?
- Zatruwałem? To było raczej przyjemne.
Takiego uśmiechu jeszcze u niej nie widziałem. Baranieję.
- Mianowicie co? - bełkotam
Tym razem to ona patrzy na mnie jak na idiotę.
- Żarty sobie ze mnie robisz? - widzę jej lekką irytację. - A może chciałbyś jeszcze? - Irytacj znika a na jej miejscu pojawia się figlarny grymas. -Chodź tu do mnie. - wyciąga ręce w moją stronę.
No o szczęka mi opada i czuję jak serce zaczyna mi bić jak sprinterowi przy końcówce 100 m przez płotki, ale posłusznie wstaję i podchodzę.
Przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuje w usta. Aż klękam z wrażenia. Przez chwilę nie mogę wykrztusić słowa, a potem słyszę swój głos:
- Możesz mi powiedzieć co ci się stało od wczoraj?
- Mianowicie? - pyta jak gdyby nigdy nic i bierze łyk kawy.
- Że taka miła jesteś dla mnie.
- O ile mnie pamięć nie myli to miła jestem od tygodnia, odkąd sypiamy razem.
- Że jak?! - oczy mi się robią jak stare 20 zł z Nowotką.
- Brałeś coś czy uderzyłeś się w głowę? - znowu widzę irytację. - Jakiś dziwny jesteś.
- Dziwny to ja jestem od chwili gdy mnie naszło żeby ci powiedzieć, że cię kocham.
- Przedtem to było zrozumiałe, ale coś bredzisz Mariusz. Przynieś mi, proszę, papierosy z pokoju.
Teraz serce bije mi jak maratończykowi. Wolno, ale tętno rozsadza mi żyły. Idę wolno bociemnieje mi w oczach. W salonie, gdzie już mnie nie słyszy, mówię do siebie:
- Ja pierdzielę, cyrk jakiś. Teraz to się dopiero nade mną znęca. Jakiś nowy sposób tortur?
Uchylam drzwi do pokoju Agaty. Muzyka gra nadal. Tym razem "Another day without you" Sekady.
- Podejrzana sprawa. - mruczę. - Co, płytę sobie nagrała z naszymi wspólnymi ulubionymi kawałkami?
Ale moją uwagę przykuwa co innego. W pokoju tu i ówdzie poniewierają się moje rzeczy.
- Jak pranie zbierała to zabrała przez pomyłkę. - przelatuje mi przez głowę. - Tylko jak można pomylić moje spodenki do spania z jej piżamką w Myszki
Miki? Wszystko to jakieś dziwne. I to jej zachowanie, dziwne ale przyjemne. - uśmiecham się do siebie.
- Ale jednak to jakiś niesmaczny żart. Nie dosyć, że mnie odpycha to jeszcze komedie urządza.
Biorę papierosy i swoje rzeczy i wracam do kuchni. Już mam zapytać co z tymi moimi ciuchami, które znalazłem u niej, kiedy słyszę pytanie:
- Znowu chcesz to prać, przecież dopiero wczoraj wyschło?
Bierze papierosy z mojej dłoni i z najpiękniejszym na świecie uśmiechem mówi:
- Dziękuję. Kocham Cię. Wierzysz mi...?
I uwierzyłem. Naiwne serce poety.
Tym razem ciemność przed oczyma nie mija. Czuję jak podłoga ucieka mi spod nóg. Słyszę jeszcze tylko jakiś hałas i głosy, które krzyczą coś w rodzaju "ucieka nam","puls 40 i spada" i odchodzę w nicość jakbym spadał w otchłań.
Ciemność szarzeje. Powoli otwieram oczy. Biel dokoła, zapach środków odkażających. Jakieś rurki krępują mi ruchy. Słyszę jak ktoś mówi:
- Budzi się po tygodniu śpiączki, wszystko będzie dobrze.
Przez chwilę nic nie rozumiem. Próbuję zebrać myśli i poskładać wszystko do kupy.
- Boże, to był tylko sen! Przepiękny sen.
Rozpacz dopada mnie w ułamku sekundy. Chce mi się wyć. Zrywam kroplówkę i zwinięty w embrion łkam jak dziecko.
- Boże Jedyny, dlaczego pozwoliłeś im mnie obudzić. Chciałbym do końca życia leżeć w śpiączce, żeby tylko móc śnić ten sen. Cudowny sen.

Manchester 2010
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją