świat wyrywa z jej ciała łzy
z zaropiałymi od marzeń oczami
zaciera krwawiącą skórę włosami
cierniem ściśnięte skronie
przetarte kolana
zmarznięte dłonie
spierzchnięte przeszłością wargi
wciąż więcej szkła noszą jej barki
dusi ją przyszłość bo oddala od wiary w powrót
chorych róż nieśmiertelny ogród
on zwycięzca z góry patrzy na nią
odwraca się plecami i odchodzi własną drogą
wczoraj jeszcze żywą naiwną różę zerwał
dziś tylko on może te tortury przerwać