siedząc w oślej ławce
z zaprzestrzeni wyśnię
i zmyślę bezmyślnie
coś
na wskroś
ciosam...coś
cosiam...cios
egzorcyzmem nudnośći
przestrzeń surowo na głowę pończochą naciągnięta
nie dojdziesz kto pod nią
i tak to słońce zachodzi w głowę za horyzont
by uwikłać się w zagwieżdżeniach
coś natycha je by pisać
słońce w dzienniku
księżyc w nocniku
zdumiewalnia
coś takiego